Pleśniak to ciasto, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa jak robiła je moja babcia. Później jednak zostało ono zapomniane i wyszło z mody, a wielka szkoda! Czas sobie o nim przypomnieć, bo jest naprawdę pyszne! Nazwa pochodzi zapewne od tego, że ciasto zawiera pianę z białek, która po upieczeniu może kojarzyć się z pleśnią, niech to jednak was nie odstraszy! Tradycyjnie pleśniak ma 5 warstw: najpierw kruche ciasto, później owoce (w moim przypadku porzeczki, ale można też dać inne kwaśne owoce), następnie warstwa kruszonki z kakaem, piana z białek i na koniec jeszcze kruszonka. To wszystko nie jest jednak bardzo skomplikowane i z pewnością każdy poradzi sobie z tym przepisem 🙂
Składniki:
- 3 kubki mąki
- 5 jajek (oddzielnie białka i żółtka)
- 250 g masła
- 1 kubek cukru + 3-4 łyżki do porzeczek + 3 łyżki do piany z białek
- 1 cukier waniliowy (ok 1-2 łyżki)
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- ok 2 łyżki kakao
- ok 1,5 kubka czerwonych porzeczek
Przygotowanie:
Porzeczki myjemy i oczyszczamy, wrzucamy do garnuszka, wsypujemy ok 3 łyżek cukru, stawiamy na wolnym ogniu i gotujemy ok 40 minut. Porzeczki muszą puścić wodę i odparować, powinno powstać coś na podobieństwo dżemu, ale z widocznymi owocami. Można dodać więcej cukru, ale polecam owoce zrobić lekko kwaskowe, gdyż idealnie połączą się ze słodkim ciastem. Dżem należy ostudzić.
W międzyczasie przygotowujemy ciasto. Na stolnice przesiać mąkę, dodać proszek do pieczenia, kubek cukru, żółtka i zimne masło. Najpierw wszystko posiekać nożem, aby składniki się połączyły, następnie szybko zagnieść ciasto. Jeśli ciasto nie będzie chciało się połączyć i zagnieść można dodać trochę (ok 2 łyżek) zimnej wody. Ciasto dzielimy na 3 części (jedna część trochę większa niż dwie pozostałe). Do jednej części dodajemy kakao i zagniatamy żeby się połączyło. Następnie każdą kulę zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na ok 1 godzinę.
Po tym czasie przygotowujemy blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia (ew. wysmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą) i nastawiamy piekarnik na 180 stopni. Najpierw bierzemy największą kulę i wylepiamy nią dno (można lekko rozwałkować najpierw, ale ja preferuję po prostu wylepianie). Pozostałe ciasto pozostaje w lodówce do ostatniej chwili. Następnie wykładamy dżem porzeczkowy – powinien on przykryć ciasto niezbyt grubą warstwą. Na to ścieramy na tarce o grubych oczkach ciasto z kakaem. Białka ubijamy na sztywną pianę,pod koniec ubijania dodajemy do nich 3 łyżki cukru i wykładamy na ciasto. Na sam koniec ścieramy ostatnią porcję ciasta na pianę. Wstawiamy do piekarnika na 40 minut. Wyjmujemy, studzimy i zajadamy, bo jest naprawdę pyszne!
Wygląda naprawdę smakowicie 🙂 Gratuluje bardzo fajnego bloga i pozdrawiam :*.
Nazwa tego ciasta nie brzmi zbyt zachęcająco ;), ale zdjęcia wyglądają bardzo smakowicie. Aż nabrałam ochoty na jakieś wypieki z porzeczkami 🙂
Pamiętam pleśniaka z dzieciństwa – było to moje ulubione ciasto. I masz rację, jest całkowicie zapomniane. Nawet moja Mama nie piecze go od lat. Cieszę się, że mi o nim przypomniałaś 🙂
Przepis na ciasto bardzo dobry. Aczkolwiek ja do srodka dodalam swieze porzeczki i one pod wplywem temperatury same sie rozprazyly. Pychotka 🙂
doskonały pomysł! 🙂 Zrobię tak na pewno jak będę je robić drugi raz 🙂